2013-11-02

Ślicznotka

Wczoraj spotkałam się ze Ślicznotką. Z okazji spotkania przypomniałam sobie naszą rozmowę jeszcze z sierpnia.
Dziewczę przy kości, solidne, konkretne. Rozminięte z powołaniem. Poszła na anglistykę, pierwsza w rodzinie osoba z wyższym wykształceniem. Skończyła tę anglistykę nie potrafiąc sklecić po angielsku nawet paru zdań. Ot, specyfika studiów w Chinach. Moim zdaniem lepiej by na tym wyszła idąc w ślady rodziców, rewelacyjnych ogrodników. Ogrodnictwo to solidny fach; w Yunnanie, ze względu na klimat, przynoszący zyski jak rok długi. W chwili obecnej rodzice-ogrodnicy zarabiają lepiej niż córka-wykształcona-nauczycielka-angielskiego.
W każde wakacje, gdy pracy nie ma, wraca do rodzinnej wioski pomagać rodzicom w uprawie. Myślałam jednak, że w tym roku coś się zmieni: Ślicznotka (to dokładne tłumaczenie imienia) znalazła sobie faceta, takiego na poważnie. Skończyła studia, wynajęła w Kunmingu mieszkanie i chyba za jakiś czas tu osiądą na stałe. Facet ciężko pracuje, widywali się tylko wieczorami, a teraz ona jest u rodziców, 100 kilometrów od Kunmingu... No właśnie. Pytam Ślicznotkę, co teraz. Jej wioska jest daleko od Kunmingu, nie wraca przecież na wieczór spotkać się z ukochanym.
[Ja]: To co, tęsknisz dniami i nocami, co? (są razem tak krótko, że powinno trwać pełne szaleństwo, obustronnie)
[Ślicznotka]: No, tęsknię trochę.
[J]: Trochę?! Ty podła bestio bez serca! (podśmiewam się w duchu, bo wiem, że Chinki nie grzeszą romantyzmem, a beznadziejną tęsknotę za kimś, kogo nie ma pod ręką uważają za zbędną i zbyt ckliwą)
[Ś]: No dobrze, bardzo tęsknię, ale przecież muszę tę tęsknotę ukryć przed rodzicami na dnie serca.
[J]: Dlaczego? Przecież Twoi rodzice wiedzą, że masz chłopaka, to chyba oczywiste, że za nim tęsknisz, prawda?
[Ś]: Wiedzą, ale byłoby im przykro, gdybym tak jawnie tęskniła za nim. Nie rozumiesz? Wychowali mnie od małego, a ja im teraz towarzyszę i zamiast się cieszyć tym, że ich mam, tęsknię tylko za tym moim facetem. No więc ukrywam tę tęsknotę i udaję, że jestem przy rodzicach bardzo szczęśliwa, choć każda cząstka mojej duszy rwie się do Kunmingu. Wiem, że rodzice lubią, kiedy tu jestem, więc przyjechałam. Nie muszą wiedzieć, że jest tu tylko moje ciało, a dusza i serce tęskni do mojego miłego...
[J] (zaskoczona cokolwiek głębią uczuć oschłej zazwyczaj Ślicznotki): to znaczy, że go kochasz?
[Ś] (myśli, myśli...): no... nadaje się na męża. Nie pali, niewiele pije, zresztą - każdy mężczyzna musi się zrelaksować po pracy. W sumie fajny jest.
Ciekawa jestem, czy dla niego ona też "nadaje się" i "w sumie fajna jest", czy może on dla odmiany coś czuje...

2 komentarze:

  1. Romantyzm po chińsku ... kiedyś widziałam zaloty ...
    1. Mieszkam na osiedlu prywatnym mamy mam basen moi rodzice mają samochód - reklamuje się młodzieniec lat 11
    2. Z matmy jesteś lepszy ,ale z angielskiego i science dużo słabszy pewnie będę mieć lepszą pozycję niż ty - powiedziała 10 letnia panienka dając kosza
    Ja człowiek z innego świata do dziś zbieram szczękę z podłogi.

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.