2013-03-07

糯米球 kulki kleistoryżowe

O ryżu kleistym wspominałam już wielokrotnie - że placki, że nadzienie do bambusa, że dzongdze na Święto Smoczych Łodzi itp. Ale z tą przekąską zetknęłam się po raz pierwszy:
Pani przy pomocy maszyny podgrzewa cały czas pastę z kleistego ryżu, którą potem korbką przeciska przez małe otworki, odkrawając akurat tyle, żeby wystarczyło miazgi na małą kuleczkę, wielkości powiedzmy groszku ptysiowego. Kuleczka wpada do podstawionego pojemnika z pyłem z uprażonej, zdełupinkowanej i mocno zmiażdzonej soi warzywnej (tzw.豆麵),
w którym zostaje obtoczona doszczętnie, aż cała będzie orzeszkowego koloru.
Takie właśnie kulki nazywają się po chińsku 豆麵湯圓 czyli dosłownie sojowomączne kulki zupne. My, Yunnańczycy (a co!) mówimy na wszystko, co jest kulką i co jest zrobione z mąki kleistoryżowej właśnie tangyuan zamiast yuanxiao, ale to już nawet wiki potrafi wyjaśnić. I to nieważne, czy są nadziewane i jakiej są wielkości - choć puryści upierają się, że prawdziwe tangyuany muszą mieć nadzienie. Ale co oni tam wiedzą! Przecież kleisty ryż jest nasz, yunnański :P
Mączka sojowa jest za to niekoniecznie yunnańska, ale to właśnie w niej, zmieszanej czasem z cukrem nierafinowanym, orzeszkami ziemnymi czy sezamem obtacza się nasze kuleczki.
Jedna porcja to dwadzieścia kuleczek, sprzedawanych za 2 yuany, czyli w przybliżeniu złotówkę. Mocno zapychający i nieprzerażająco słodki deser. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.